Wczoraj wróciłam z Austrii, dokładnie z Wiednia. Spędziłam tam jeden dzień ale mimo wszystko, jestem zachwycona i podekscytowana. Mimo tego, że w autobusie było bardzo niewygodnie i praktycznie nie dało się zasnąć, to sam widok Wiednia sprawił, że oniemiałam😲😄.
Prawie każde drzewo zdobione lampkami👇,
oraz te niesamowite 😍 inne ozdoby, które zapierają dech w piersiach!
Tak ogólnie mówiąc na tych jarmarkach bożonarodzeniowych znajdowały się głownie stoiska z ze świątecznymi dekoracjami, bombkami, jedzeniem czy pysznym grzańcem.
To może i było piękne ale bez wzmianki o tej za przeproszeniem chołocie pchającej się w różne miejsca po sto razy w jedno.
Niektórzy z tych plebsów zamiast przeprosić to popychali wszystkich dookoła albo stanęli na środku możliwego przejścia i robili sobie "samo-jebki".
Cieszę się, że Bóg obdarzył mnie anielską cierpliwością i nie krzyknęłam tam czegoś po angielsku, czego na pewno bym potem żałowała.
Jakbym miała oceniać tą wycieczkę w skali: 1- Boże trzymaj mnie, a 10- mam nadzieję, że niedługo będzie kolejny wyjazd , to oceniam: 8,7 / 10.
Ale mimo wszystko polecam👍👍.
Dobranoc🌛☆☆